Kreml nie wybacza ludziom, którzy ośmielają się okazywać swój sprzeciw wobec działań rosyjskich władz. Przekonał się o tym na własnej skórze były pop z Petersburga, ojciec Jan Kurmojarow. Właśnie został skazany na trzy lata odsiadki za to, że wygarnął prawdę władzom tuż po wybuchu wojny.
Proces trwał ponad rok, w trakcie którego duchowny - doktor kościoła prawosławnego i autorytet w swoim środowisku - przetrzymywany był w areszcie. Prokurator żądał siedmiu lat więzienia, ale sąd zdecydował, że popa czekają trzy lata odsiadki. Wszystko przez mocne nagranie z marca 2022 roku.
To wtedy duchowny ostro zareagował na słowa czołowego rosyjskiego propagandysty, Władimira Sołowjowa. Ten zagalopował się w jednym ze swoich widowisk w telewizji i proponował, by rosyjska armia użyła bomb jądrowych. Zdaniem pupilka Kremla, żołnierze i tak poszliby do nieba, a efekt militarny byłby naprawdę znaczący.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojciec Jan nie wytrzymał i na swoim kanale "Wirtualna Parafia" zamieścił nagranie, w którym rozprawił się bez litości z rosyjską propagandą. Nie gryzł się w język nawet przez chwilę. Materiał zatytułował: "Kto będzie w piekle, a kto w niebie?"
Chciałbym rozczarować wszystkich, którzy wierzą w te bzdury. Ukraina nie zaatakowała Rosji. Nie będziecie w niebie, będziecie w piekle - grzmiał.
Rosyjskie władze nie przepuściły okazji, by pokazać duchownemu miejsce w szeregu. Już przed laty został wyrzucony z Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej - która nafaszerowana jest agentami FSB i robi wszystko, czego życzą sobie władze na Kremlu oraz Władimir Putin - a potem w jego domu pojawiła się milicja. Wszystko działo się w czerwcu 2022 roku.
Śledczy zarekwirowali duchownemu sprzęt komputerowy oraz sutannę, dwie ikony i drewniany krzyż. Szybko zabrano go do aresztu, gdzie przez rok czekał na wyrok. Na mocy wprowadzonych wiosną 2022 roku specjalnych ustaw został skazany za "rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat rosyjskiej armii".
Zgodnie z przepisami, nie wolno wojny w Ukrainie zwać inaczej jak "specjalną operacją wojskową", ani też kwestionować decyzji władz związanych z konfliktem, który Władimir Putin rozpętał w lutym 2022 roku. Opornych ściga się na mocy przepisu o karaniu "działań publicznych mających na celu zdyskredytowanie użycia sił zbrojnych".
Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej orzekł, że decyzje podejmowane przez organy państwowe w celu "obrony interesów Federacji Rosyjskiej i jej obywateli oraz wspierania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa" nie mogą być kwestionowane na podstawie subiektywnych opinii. Takie prawo to ewenement na skalę światową.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.