W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania rosyjskiego konwoju. Okręty przeszły we wtorek przez cieśninę Dardanele i ruszyły w stronę wybrzeży Ukrainy. To jednostki desantowe, przeznaczone do wysadzania na brzeg piechoty morskiej lub pojazdów.
Wszystkie trzy okręty ("Mińsk", "Korolew" i "Kaliningrad") należąc do rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Z portu w Bałtijsku wyszły prawdopodobnie 15 stycznia i ruszyły w rejs po Bałtyku. Ich pojawienie się na morzu wzbudziło duże zaniepokojenie Szwedów, którzy w trybie alarmowym zaczęli wzmacniać swoje wojska na wyspie Gotlandia.
Nieznany jest ładunek okrętów. Jeśli jednak wypłynęły z portu w Bałtijsku, to mogą przewozić żołnierzy stacjonującej w obwodzie kaliningradzkim 336. Samodzielnej Gwardyjskiej Białostockiej Brygady Piechoty Morskiej. Jednostka stacjonuje właśnie w Bałtijsku.
Oprócz tego, Rosjanie ruszyli jeszcze drugi zespół okrętów desantowych. Składa się on, podobnie jak pierwszy, z trzech jednostek desantowych. Różnicą jest to, że tworzą go dwie Ropuchy i okręt "Piotr Morgunow". Podobnie jak Ropuchy jest okrętem desantowym, tylko nieco większym.
"Morgunow" zaprojektowany jest, jak opisuje magazyn wojskowy "Altair" do przewozu batalionu piechoty morskiej (300 żołnierzy przy liczącej 100 marynarzy załodze). Transportować może do 13 czołgów lub kilkadziesiąt średnich pojazdów opancerzonych. Wiele wskazuje na to, że okręty mogą być wykorzystane do możliwego ataku Rosji na Ukrainę.
Czytaj też: Tak Putin może zaatakować Ukrainę. Schemat wojny
Najprawdopodobniej wzięłyby udział w trzeciej fazie uderzenia. Ma ona nosić kryptonim "Odessa" i zakłada desantowe uderzenia z morza na południe Ukrainy.