Już nie tylko Fame MMA. Mamy też MMA-VIP, Elite Fighters czy High League MMA. Jest coraz więcej opcji dla widzów, by śledzić walki kolejnych celebrytów. - Nie czuję się źle z tym, że tych organizacji jest coraz więcej. To jest akurat dobra informacja dla samej dyscypliny. To napędza zainteresowanie MMA - mówił Mamed Chalidow w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zawodnika, który niedługo zawalczy w KSW z Roberto Soldiciem, boli coś innego. - Źle mi z tym, że młode pokolenie wpatruje się w to, co dzieje się na tych konferencjach. Tam nie ma moralności, tam nie ma granic dobrego smaku, których nie da się przekroczyć. Jest trash-talk, są obelgi, wzajemne ubliżanie sobie. Młodzi na to patrzą, "jarają" się tym i biorą to za coś normalnego. Ja się nie "jaram" - dodał.
Chalidow zdaje sobie sprawę, że to nie jest popularna opinia. Wie, że za te słowa może zostać skrytykowany. - Ale ja nie boję się nazwać rzeczy po imieniu. Dla mnie to jest po prostu obrzydliwe - podkreślił.
Tego typu imprezy oglądają głównie młodsi widzowie. Nawet "dzieciaki z telefonami i dostępem do internetu", a o tym zapominać nie należy. Sporty walki od zawsze były oparte na ciężkiej pracy, dyscyplinie i szacunku do przeciwnika, sparingpartnera czy trenera. To była podstawa. Sukces zawsze był okupiony krwią i wyrzeczeniami. Mam wrażenie, że dziś sporty walki tracą swój sens - mówi Chalidow.
Dla niego najważniejszy jest szacunek. A tego w ostatnim czasie jest coraz mniej. Podobnie jak poziomu sportowego, ale do walki każdy ma prawo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.