W wyniku wojny domowej w Syrii jego rodzina straciła wszystko. Nie mają gdzie mieszkać, nie mają za co żyć. Mężczyzna postanowił szukać lepszego życia w Europie.
Jeszcze przed wybuchem wojny trenował pływanie. Aby pokonać tak ogromny dystans, przez kilka miesięcy bardzo intensywnie trenował. Jednocześnie studiował mapy, żeby wybrać najkrótszą trasę. Do pasa przykleił worek, do którego włożył telefon komórkowy i zdjęcia rodziny. Jego jedynym źródłem energii było kilka daktyli zapakowanych w folię spożywczą.
Zanim wszedł do wody, przez godzinę uciekał przed policjantami. Patrolowali oni plażę w poszukiwaniu przemytników ludzi. Potem przez siedem godzin płynął do Grecji – czytamy w „The Independent”. To nie był jednak koniec jego podróży. Przeszedł na piechotę jeszcze 11 km. Dotarł do portu, gdzie oficjalnie został zarejestrowany przez urzędników UE, jako uchodźca. Miesiąc życia spędził w różnych obozach. Ostatecznie udało mu się przedostać do Szwecji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.