Upadł mit o niezwyciężonej rosyjskiej armii. Rosja od lat zwiększała wydatki na wojsko i uzbrojenie, ale, jak się okazuje, te pieniądze wcale nie zawsze docierają do zwykłych żołnierzy.
Czytaj także: Porażka Rosjan. "Nie udało się uruchomić..."
Sprostował mit o "drugiej armii świata"
Ukraiński żołnierz postanowił pokazać, jak wygląda wyposażenie rosyjskiego najeźdźcy, który walczy w Ukrainie. Sprostował w ten sposób mit o "drugiej armii świata", którym od lat straszy rosyjska propaganda.
W plecaku znalazł rację żywnościową, którą postanowił skomentować w szczegółach. Najpierw pokazał "wojskową czekoladę", produkowaną specjalnie na potrzeby wojska. Ukrainiec kpił, że tabliczki trzyma się tylko po to, żeby karmić nimi jeńców, ponieważ sami żołnierze nie chcą tego jeść.
"Traktują żołnierzy jak bydło"
Dalej pokazał, że w plecaku było dużo cukru. Jak mówi, w czasie gdy w ukraińskim wojsku czy w każdym innym europejskim, używa się batonów energetycznych, w Rosji "nadal obowiązują radzieckie realia" i do racji wkłada się zwykły cukier.
To że to jest niezdrowe — nikt o tym nie myśli. Traktują żołnierzy jak bydło - dodał ukraiński żołnierz.
Zwrócił się do rosyjskich babć
Z nagrania wynika, że cukru w racji żywnościowej było naprawdę dużo. Żołnierz skomentował to ironicznie: "Drogie rosyjskie babcie, które teraz stoją w kolejkach po cukier — zobaczcie: cukru brakuje dlatego, że wszystko włożyli do racji żywnościowych".
Nie szturmujcie sklepy, szturmujcie komisje wojskowe. Tam jest dużo cukru, dużo więcej niż w sklepach - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.