Nielegalna demonstracja ws. COVID-19 została przerwana przez policję, która nie przebierała w środkach. Wszystko z powodu agresywnych uczestników, którzy zebrali się na placu Museumplein w Amsterdamie po to, aby sprzeciwić się obostrzeniom, jakie wprowadził holenderski rząd.
Na przemarsz nie wyrażono zgody. Pomimo decyzji władz miasta organizator zebrania Michel Reijinga zdecydował się nie przekreślać planu. Oficjalnie jednak wezwał obywateli do przybycia celem... wypicia wspólnej kawy.
Czytaj także: "Wyście powariowali?!" Tusk nie wytrzymał
Widok kilku tysięcy osób mógł budzić niepokój. Wiązał się bowiem z ogromnym zagrożeniem rozprzestrzenienia się wirusa pośród zebranego tłumu, wśród którego widać było transparenty z napisem: "Nadal w to wierzysz?". Wkrótce burmistrz wydał nakaz, aby demonstrację przerwać. Tak też się stało.
Uzbrojeni policjanci z psami brutalnie rozgonili tłum przeciwników obostrzeń sanitarnych
Na miejscu pojawili się policjanci, którzy użyli m.in. armatek wodnych. Uczestnicy nielegalnego zgromadzenia zostali też potraktowani pałkami policyjnymi, a niektórych siłą zaciągnięto ich do radiowozów. Część z nich pogryzły psy policyjne, które rzucały się na uciekających przed funkcjonariuszami demonstrantów.
Ludzie poturbowani przez policyjne psy, pobici pałkami podczas nieautoryzowanego protestu przeciwko restrykcjom COVID-19 - tak relacjonuje na Twitterze zajście serwis disclose.tv, który zamieścił nagranie, na którym widać, jak pies policyjny z furią rzuca się na protestującego. Nagranie w krótkim czasie zgromadziło 3,8 mln wyświetleń.
Według informacji dziennika "Het Parool" doszło do kilkunastu zatrzymań. Wkrótce wydarzenie zostało przerwane.