Dr Leszek Pabis zmarł w swoim domu w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jak podaje Polsat News, jego bliscy twierdzą, że w zeszłym tygodniu przepracował aż 115 godzin, podczas gdy pełen tydzień liczy 168 godzin.
Śledztwo w sprawie śmierci 39-letniego anestezjologa wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu. Przeprowadzono już sekcję zwłok, jednak nie ujawniła ona konkretnej przyczyny zgonu, dlatego zlecono dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne. Pojawiają się przypuszczenia, że lekarz mógł umrzeć z przepracowania.
Prokuratura już podjęła działania, bo jest prowadzone postępowanie w tej sprawie. My oczywiście też przy pomocy naszych służb kontrolnych przyjrzymy się temu przypadkowi. Nie chciałabym przesądzać w tej chwili, kiedy jesteśmy chwilę po tej tragedii, bo tak to trzeba nazwać, przesądzać co było przyczyną. My zbadamy tę sprawę i odniesiemy się do tego - skomentował we wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski cytowany przez "Dziennik Wałbrzych".
W szpitalu brakuje lekarzy i pielęgniarek. Medycy pracują ponad siły
Jak podaje Polsat News, Specjalistyczny Szpital im. dr. Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu ma bardzo trudną sytuacją kadrową. Brakuje lekarzy i pielęgniarek. Personel szpitala poinformował, że są specjaliści, którzy pracują ok. 400 godzin w miesiącu, a średnia w tej placówce ma wynosić ok. 250 godzin.
Maksymalny tygodniowy wymiar czasu pracy lekarza, łącznie z dyżurami medycznymi, nie może przekraczać 48 godzin. W ciągu doby medycy powinni pracować maksymalnie 7 godzin 35 minut. Mogą jednak wyrazić zgodę na większy wymiar pracy, podpisując tzw. klauzulę opt-out.
Zobacz także: Reakcje lekarzy z Rady ds. COVID-19 na spot Wirtualnej Polski. „Poważny, dramatyczny i głęboki”