*Głównego bohatera poznajemy w niecodziennych okolicznościach. *Okazuje się, że jest płatnym zabójcą, który przed wykonaniem każdego zlecenia zakłada czerwony nos klauna. Ponieważ jego kompas moralny odwrócił się o 180 stopni, zabija kobietę, która go wynajęła. Zabijanie nadal przychodzi mu z łatwością, ale tym razem celuje tylko w tych, którzy na to zasłużyli. Chwilę potem rzuca się na niego armia zbirów i tylko postać grana przez Tima Rotha (Hopper) wie, że to jest kiepski pomysł.
W środku całego tego zamieszania ląduje Martha grana przez Annę Kendrick. Zdradzał ją chłopak, więc go rzuciła. Teraz pogrąża się w smutku, który przerywa nagłe pojawienie się Pana Idealnego. Tylko, czy sekret Francisa nie wpłynie na ocenę jego osoby?
Ogromnym plusem filmu jest chemia pomiędzy głównymi bohaterami. Sam Rockwell (Pan Idealny) w znakomity sposób oddał charakter swojej postaci. Z jednej strony Francis to zakręcony facet pełen luzu i poczucia humoru. Z drugiej, to pewny siebie twardziel, któremu zabijanie przychodzi równie łatwo, co innym posmarowanie bułki masłem. Warto wybrać się do kina choćby tylko dla niego. Anna Kendrick w każdej swojej kreacji jest identyczna i "Pan Idealny" niestety nie jest wyjątkiem. Sama może irytować, ale razem z Rockwellem tworzy duet, który miło się ogląda i któremu kibicujemy. Są słodcy do przesady, nawet, kiedy wspólnie zabijają.
Fabuła filmu niczym nie zaskakuje. Wszystko wiemy już po obejrzeniu zwiastuna, co raczej ciężko zapisać po stronie plusów. Utarte schematy nie wzbudzają większych emocji. Co najbardziej zaskakuje? Chyba fakt, jak szybko oburzenie Marthy z powodu profesji Francisa zamienia się w totalną obojętność wobec śmierci, którą sama w końcu zadaje. Bez problemu, wątpliwości, bez wyrzutów sumienia. Za to z uśmiechem na ustach.
Uśmiechu może jednak zabraknąć widzom. Film nie jest zły, ogląda się go dosyć przyjemnie, czas płynie całkiem szybko, a główna para sprawia, że miło się na nich patrzy. Sceny akcji są całkiem efektowne i tu film radzi sobie dobrze. Gorzej wypada wątek romansu, który jest do bólu schematyczny. Element komediowy również kuleje. Humor jest niskich lotów, niczym z kiepskich amerykańskich komedii. Można się uśmiechnąć, ale na salwy śmiechu nie ma co liczyć. "Pan Idealny" idealny nie jest, ale myślę, że warto dać mu szansę.
Autor: Bartosz Nowak
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.