Rozmowę z Lechem Wałęsą opublikował "Super Express". Noblista od pewnego czasu zgłasza chęć dyplomatycznego zaangażowania się w sprawę obrony Ukrainy. Nad krajem tym wisi widmo wojny z Rosją.
Według zagranicznych źródeł mocarstwo miałoby przeprowadzić inwazję na ten kraj jeszcze w tym tygodniu. Przy wschodniej granicy z naszymi sąsiadami zaczęto gromadzić sprzęt wojskowy.
Wałęsa zapowiadał chęć obrony Ukrainy już na Facebooku. Teraz były prezydent postanowił opowiedzieć więcej na ten temat podczas rozmowy z "Super Expressem". Przyznał, że chciałby spotkać się z Władimirem Putinem na rozmowę i przeprowadzić ofensywę dyplomatyczną. Wytłumaczyłby prezydentowi Rosji, że wojna do niczego nie prowadzi.
Zgłaszam gotowość do pomocy Ukrainie. Jestem noblistą i nie będę walczył z bronią w ręku, siłowo. Jestem w stanie spotkać się z Putinem i porozmawiać z nim (...) Powiedziałbym mu, czy rozumie epokę, w której przyszło mu żyć, i przekonałbym go, że wojna do niczego nie prowadzi (...) Gdybym się z nim spotkał, to chciałbym go przekonać do tego, żeby żadnej wojny nie było - stwierdził Wałęsa w rozmowie z "Super Expressem".
Wałęsa jest przekonany, że jego taktyka zadziałałaby w rozmowie z Putinem. Chciałby przystąpić do niej jako noblista. Według niego negocjacje i rozmowy są skuteczniejsze niż broń, dlatego wierzy w powodzenie swojego planu. Ciekawić może deklaracja byłego prezydenta, który mówi, że aby uniknąć wojny, jest w stanie polecieć na księżyc.
Skuteczniejsze niż broń i siła są argumenty, negocjacje i rozmowy. Jestem w stanie nawet na księżyc lecieć, żeby wojny nie było, żeby uniknąć szaleństwa. Putin przestrzelił, wie, że nic nie wygra, narobił bałaganu, a ja pomógłbym go posprzątać - powiedział noblista w rozmowie z portalem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.