Główny Urząd Statystyczny zaprezentował już wyniki zeszłorocznego spisu powszechnego. Z raportu wynika, że z końcem marca 2021 roku liczba mieszkań wyposażonych w instalacje sanitarne (wodociąg, ustęp, łazienka) wyniosła przeszło 14,5 mln i stanowiła 94,8 proc. wszystkich mieszkań w Polsce.
Czytaj także: Mata: "Oficjalnie rozpoczynam moją kampanię na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej"
Co z tego wynika? Dane uważnie przeanalizował "Fakt". Zauważono, że przeszło 800 tys. lokali nie miało w ogóle dostępu do łazienki i toalety, natomiast aż 445 tys. pozbawionych było bieżącej wody.
Względem 2011 roku można jednak dostrzec progres. Wówczas łazienek czy też ustępów nie miało ponad 900 tys. mieszkań. Bez wody pozostawało natomiast blisko 35 tys. mieszkań więcej niż w 2021.
Socjolog analizuje dane z GUS. "Potrzebne są zmiany"
Dane wynikające ze spisu powszechnego w rozmowie z "Faktem" skomentował prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Słynna sprzed wojny "wygódka" wciąż jest używana przez kilkaset tysięcy ludzi. I mimo faktu, że ilość mieszkań z wodociągiem wzrosła o 15 proc., to nie wydaje się to szczególnym osiągnięciem państwa i lokalnych władz. A te jednak od polityki centralnej są zależne i to w coraz większym stopniu - podkreślił.
W dodatku ponad 2 miliony mieszkań ogrzewanych jest za pomocą pieców, piecyków czy innych urządzeń, a to - jak można sądzić - nie sprzyja także wymogom ochrony klimatu. I na pewno można było zrobić z tym znacznie więcej, lepiej wykorzystując fundusze europejskie w minionych latach. Ale jak widać, wymaga to zmiany priorytetów w polityce społecznej i regionalnej oraz dania możliwości działania lokalnym samorządom - podsumował, cytowany przez tabloid.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.