Aleksiej Nawalny zabrał głos w sprawie swojego aresztowania. Kremlowski krytyk wrócił 17 stycznia do Moskwy z Niemiec. Opozycjonista został zatrzymany po wylądowaniu. Teraz powiedział, że stoi w obliczu "kpiny z wymiaru sprawiedliwości", gdyż policja zorganizowała prowizoryczną rozprawę sądową już dzień po jego aresztowaniu.
Wieści dotyczące Nawalnego mogą budzić niepokój. Według portalu Yahoo! News opozycjonista nie miał dostępu do swoich prawników i został powiadomiony o rozprawie w ostatniej chwili. Jego zespół opublikował nagranie wideo z przesłuchania, na którym widać i słychać niedowierzanie opozycjonisty. Rosjanin uznał to za totalne bezprawie.
Widziałem wiele kpin z wymiaru sprawiedliwości, ale oni podarli i wyrzucili rosyjski kodeks karny - powiedział Nawalny.
Aresztowanie Nawalnego spotkało się z potępieniem przez zachodnich przywódców. Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Francja i Kanada wezwały Rosję do uwolnienia opozycjonisty. Do apelu przyłączyła się również szefowa UE Ursula von der Leyen. Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas nazwał zatrzymanie "całkowicie niezrozumiałym". Rosja zarzuca im za to niesprawiedliwą krytykę jej polityki wewnętrznej.
Aleksiej Nawalny jest jednym z najgłośniejszych krytyków Władimira Putina. Opozycjonista został aresztowany za naruszenie warunków wyroku w zawieszeniu, które otrzymał w 2014 roku, pod zarzutem oszustwa. Rosjanin od dawna twierdzi, że oskarżenia są bezpodstawne. W sierpniu 2020 roku Nawalnego otruto środkiem nerwowym Nowiczok, wskutek czego został ewakuowany do Niemiec. Przebywał tam aż do 17 stycznia 2021 roku.