Wrocławianie od lat zmagają się z plagą szczurów, ale w tym roku zjawisko osiągnęło apogeum. Problem stał się głośny na cały kraj, w sieci pojawiają się już nawet memy na ten temat. Wrocławianom jednak do śmiechu nie jest.
Czytaj także: Najlepszy sposób na kunę. Nie zapłacisz ani grosza
Gryzonie zadomowiły się w mieście na dobre, w centrum zdarzają się nawet przypadki, że wypływają z muszli klozetowych. Spacerując ulicami, także trzeba mieć się na baczności, nigdy bowiem nie wiadomo, czy mały futrzak nie wybiegnie zza któregoś rogu.
Jak podaje "Gazeta Wrocławska", według szacunków jednej z wrocławskich firm deratyzacyjnych w mieście może żyć nawet 7 milionów szczurów. Trudno więc uniknąć spotkań oko w oko z groźnymi zwierzakami.
Czytaj także: Rozmnaża się w lasach. To w Polsce gatunek inwazyjny
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczury straszą mieszkańców Wrocławia
Niezbyt przyjemny "mityng" zaliczyła w tym tygodniu czytelniczka lokalnej gazety. Kobieta podesłała do redakcji film, na którym widać imponujące stado. Szczury zebrały się w pobliżu przystanku tramwajowego na ul. Jedności Narodowej i wspólnie spożywały posiłek.
Ale ciarki przechodzą… co tam jest przy tym przystanku! - kobieta napisała w wiadomości przesłanej do redakcji.
W tym miejscu szczury widywane są regularnie. Kilka dni temu członkini facebookowej grupy "Co tam na Nadodrzu?" podzieliła się wideo z tego samego przystanku.
Na filmie widać tylko 3 szczury, ale biegało ich tam co najmniej 10. Oprócz tych biegających na widoku było też trochę w krzakach, a jeden nawet zeskoczył z drzewa - dodała w poście internautka.
Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wrocławskiej", w tej okolicy mieszkańcy często dokarmiają gołębie, a resztki jedzenia prawdopodobnie przyciągnęły szczury. Takie praktyki są niebezpieczne, gdyż prowadzoną jedynie do rozprzestrzeniania się szkodników.
Niestety, szczury są problemem nie tylko osób cierpiących na fobie, ale całego społeczeństwa. Zwierzęta te przenoszą wiele niebezpiecznych chorób, takich jak wściekliznę, histoplazmozę, dur brzuszny, salmonellozę czy wirusowe zapalenia wątroby.