Pełne trzy rundy potrwała walka wieczoru na gali Fame MMA 19, która w sobotę odbyła się w krakowskiej Tauron Arenie. Do klatki wyszli Amadeusz "Ferrari" Roślik i Arkadiusz Tańcula. Obaj nie szczędzili sobie obelg i uszczypliwości podczas konferencji prasowych przed wydarzeniem, a ich konflikt miał rozstrzygnąć się w klatce.
Możesz przeczytać także: Nielegalny stream z Fame MMA. Nagle uaktywnił się... Sławomir Peszko
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W piątek, podczas dnia dla mediów, "Ferrari" przyznał, że nie będzie teraz bił Tańculi, żeby przed walką nie wysyłać go do szpitala. Nie zdołał zrobić tego ani przed walką, ani w jej trakcie.
W pierwszych dwóch minutach Roślik nie zadał ani jednego celnego ciosu. Aktywniejszy był w drugiej odsłonie, a Tańcula przez pewien czas uciekał przed rywalem. W trzeciej rundzie wszystko się odwróciło, bo "Ferrari" został trafiony mocnym prawym, Tańcula następnie obalił rywala, a później systematycznie go obijał.
Sędziowie nie mieli jednak żadnych wątpliwości - jednogłośnie triumfował Arkadiusz Tańcula.
Tydzień przygotowań po antybiotyku i nic mi chłop nie zrobił. Z przerażoną miną uciekał. Nie czuję się przegranym - powiedział "Ferrari" za pośrednictwem insta story.
Możesz przeczytać również: Zrobił to w 35. urodziny. Wielki wyczyn gwiazdy TVN
A później wspomniał nawet o oszustwie.
Przykro mi mordeczki, ale Arek was oszukał. Arek obiecywał wam walkę, a spier****ł całą walkę. Ja go goniłem, on uciekał. W trzeciej poleżał chwilę na mnie. Co mam wam powiedzieć, może werdykt słuszny, może nie, bo drugą rundę wygrałem 10:8. Nie miejcie do mnie pretensji, że ci**k uciekał - dodał poirytowany freak fighter.
Roślik domaga się rewanżu z "Arroy'em" i niewykluczone, że do niego dojdzie. Fame MMA lubi stawiać na rewanże w walkach, których pierwsza odsłona była bardzo bliska.