W pobliżu wyspy Aldabra poczuli zapach dymu. Brytyjska badaczka Molly Rivers i jej amerykański kapitan Robert Carmichael musieli awaryjnie wynurzyć się z głębin Oceanu Indyjskiego we wtorek rano. Dym jako pierwszy wyczuł Amerykanin, dzięki czemu obydwoje w porę założyli maski tlenowe.
To nasz największy koszmar. Pożar na pokładzie. Gdzie przed nim uciekniesz? - podkreśla Robert Carmichael.
Już po chwili zawartość tlenu w małej kabinie spadła do zera. Pilot natychmiast zaczął manewr wznoszenia, ale wynurzenie się na powierzchnię łodzi będącej na głębokości 250 metrów nie było kwestią sekund. Rivers i Carmichael spędzili w wypełnionym dymem kokpicie 23 minuty. Na szczęście procedury awaryjnie zadziałały prawidłowo.
Jeszcze nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Pasażerom nic się nie stało i zaraz po wynurzeniu dostali się na statek macierzysty zakotwiczony u wybrzeży Seszeli - informuje serwis Brisbane Times.
Dwuosobowa kapsuła jest jedną z dwóch należących do misji Nekton. To pierwsza tak spektakularna ekspedycja, która ma za zadanie badać tajemnice głębin Oceanu Indyjskiego. Działania dokumentowane są za pomocą kamery najnowszej technologii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.