W programie "Tak jest" w TVN24 22 czerwca spotkali się Maja Staśko i Radosław Majdan. Trzeba przyznać, że dobór gości był dość ciekawy - po jednej stronie feministka pisząca książki o gwałcie, a po drugiej były piłkarz, trener, komentator, biznesmen, działacz społeczny, a nawet gitarzysta rockowy. Gdy temat zszedł na zarobki piłkarzy, zrobiło się gorąco.
A zaczęło się niewinnie... Działaczka wskazała na drastycznie niskie pensje pracownic żłobków. Później... na nierówności w obrębie samej piłki nożnej. Za przykład wzięła sobie porównanie najlepszego piłkarza na świecie w 2020 roku, który zarobił 464 milionów złotych do piłkarek.
Jego zarobki są dwukrotnie wyższe niż 1693 piłkarek z siedmiu najlepszych lig na świecie - powiedziała Maja.
Coraz ostrzej
Odpowiedź Majdana była ostra, ale merytoryczna. Piłkarz zachował zimną krew.
Czytaj też: Pizzeria poszukuje pracownika. Ukradł im auto
Dopóki piłka nożna będzie generowała największe zainteresowanie na świecie, to będzie się to wiązało z tym, że akurat zawodnicy tej dyscypliny będą generowali bardzo duże pieniądze - ripostował.
To są artyści w dziedzinie sportowej (...) to jest show biznes - dodał.
Maja Staśko jednak nie ustępowała. Feministka zaciekle walczyła o prawa kobiet.
Może czas najwyższy, żeby sport przestał nam się kojarzyć z Lewandowskim czy Messim, a zaczął się kojarzyć z kobietami, z osobami z niepełnosprawnościami czy dziećmi - grzmiała.
Później było już tylko gorzej. Staśko zarzuciła piłkarzom, że starają się unikać płacenia podatków.
Czy unikanie podatków jest odpowiedzialne ze względu na społeczeństwo? Przecież mają społeczeństwu całkiem sporo do oddania - kluby sportowe, do których chodzili, szkoła... - wyliczała.
Majdan miał w tej kwestii inne zdanie. Podkreślił, że piłkarze bardzo chętnie angażują się we wszelkie akcje charytatywne.
Trudno pogodzić tak wielką różnicę zdań. Z pewnością jednak o słuszności zarobków piłkarzy przekonamy się w środowym meczu ze Szwecją.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.