Uczniowie ciągnęli kozę w stronę dyrektora II ZSO, który miał śmiać się z całej sytuacji. Nikt z grona pedagogicznego nie zareagował na zabawy abiturientów. Niektórzy uczniowie byli zbulwersowani wydarzeniem i powiadomili o sytuacji Towarzystwo Opieki Zwierząt w Opolu. Świadkowie zwrócili uwagę, że było bardzo głośno, a zwierzę oddało mocz ze strachu.
Podjechali uczniowie z klasy IIIg samochodem na syrenie!!!! (...) tłum już rozwrzeszczany i wyciągnęli z bagażnika kozę na smyczy - przerażoną, ciągnęli do p. dyrektora szkoły - niby jako prezent - ku zdziwieniu wszystkich. Było bardzo głośno, koza strasznie się bała, trzęsła się cała, nogi jej się kompletnie rozjechały, a oni ją dalej ciągnęli w stronę p. dyrektora. W końcu koza ze strachu się posiusiała.... - czytamy na Facebooku TOZ Opole. (pisownia oryginalna)
Zdjęcie "upamiętniające" zdarzenie pojawiło się na facebookowym profilu szkoły. Po interwencji TOZ-u wpis usunięto. Jednocześnie działacze na rzecz zwierząt zapowiedzieli, że tak tej sprawy nie zostawią. O incydencie powiadomiono już m.in. Kuratorium Oświaty i Powiatowy Inspektorat Weterynarii.
Dyrektor II ZSO, Aleksander Iszczuk zaprzeczył, że doszło do takiego zdarzenia. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśnił, że koza faktycznie pojawiła się podczas uroczystości, ale nikt nie męczył zwierzęcia.
Nie było żadnego ganiana zwierzaka po dziedzińcu, nie był przedmiotem zabawy. Jedna z uczennic zaprowadziła koziołka na drugą stronę szkoły, na teren zielony. Tam zwierzę się uspokoiło, a potem zaczęło dokazywać. Uczniowie chcieli zapoczątkować nową szkolną tradycję, położyć podwaliny pod przyszłe mini zoo - powiedział Iszczuk.
Autor: Arkadiusz Puz
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.