Uratowany 13-latek był przytomny i rozumiał, co się do niego mówi. Zaraz po wydobyciu go z kanalizacji trafił w ręce lekarzy, którzy przebadali i odkazili chłopca - podaje BBC News.
Nastolatek zaginął w niedzielę. Był z rodzicami na świątecznym pikniku. W pewnym momencie oddalił się w kierunku opuszczonego budynku. Do kanalizacji wpadł, gdy załamała się pod nim deska. Kiedy zauważono zaginięcie chłopca, rozpoczęły się poszukiwania zakończone sukcesem 13 godzin później.
To miejsce jest jak labirynt - mówił w trakcie poszukiwań sierżant policji Bruno La Hoz.
W akcję zaangażowała się nie tylko policja, ale niemal wszystkie służby Los Angeles. Do przeczesywania systemu kanalizacji wykorzystano kamerę podłączoną do urządzenia wpuszczonego w rurę. W końcu dostrzeżono chłopca po przeszukaniu kanału pod międzystanową autostradą numer 5.
Od razu dostał telefon, by zadzwonić do rodziców z dobrą wiadomością. Ponad 20 członków rodziny nastolatka wspierało ratowników w poszukiwaniach od niedzielnego wieczora. Ratownicy twierdzą, że Jesse miał wiele szczęścia. Przeżył, bo znalazł kieszeń powietrzną w rurze o średnicy 1,2 metra, w której ścieki płyną z prędkością 24 kilometrów na godzinę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.