Dawczynią była 53-letnia kobieta. Po jej śmierci, która nastąpiła w 2007 roku na skutek udaru, potrzebującym pacjentom przeszczepiono jej nerki, płuca, wątrobę i serce - donosi "Daily Mail".
Czworo z pięciorga biorców zmarło. Przyczyną zgonu jednego z nich była sepsa, u pozostałych rozwinął się nowotwór piersi. Rak przeniósł się z przeszczepionych organów na zdrowe komórki ciała pacjentów. Tylko jeden z nich przeżył. Opisując tę nieprawdopodobną sytuację, lekarze używają porównania do konia trojańskiego.
W organach dawczyni nie odnaleziono komórek rakowych. Naukowcy z Niemiec i Holandii, którzy zajęli się nietypową sprawą, podkreślają, że badanie było przeprowadzone prawidłowo. Nie ma jednak wątpliwości, że nowotwór przeniósł się z organów dawczyni - by to sprawdzić, wykonano testy DNA.
Na nowotwór wywołany przeszczepem choruje średnio 1 na 10 tys. pacjentów. Lekarze przekonują, że po raz pierwszy spotykają się z przypadkiem, w którym dawca przekazał raka aż czterem biorcom.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.