Korea Północna wystrzeliła pocisk rakietowy. Musicie ukryć się w schronach - głosił komunikat telewizji NHK skierowany do mieszkańców Japonii.
Nadawca powoływał się na system ostrzegania J-Alert. Służy on do alarmowania Japończyków w razie zagrożeń takich jak atak rakietowy, czy klęski żywiołowe. Powiadomienie telewizji trafiło na telefony i inne urządzenia elektroniczne.
Alarm wywołał poruszenie w mediach społecznościowych. Nie wszyscy Japończycy dowierzali informacji, mając świeżo w pamięci podobny fałszywy alarm na Hawajach przed kilku dniami. Jeden z internautów napisał "myślałem, że umrę, ogromny śmiech, co za dezinformacja".
Pięć minut później telewizja NHK odwołała alarm. Stacja przeprosiła za błąd i przyznała, że winny nie jest J-Alert, który wcale nie wysłał żadnego komunikatu, ale pracownicy telewizji - informuje "The New York Times".
To była pomyłka osób obsługujących nasz system powiadomień - wyjaśnił rzecznik NHK, Makoto Sasaki.
Na Hawajach skorygowanie błędnego alarmu trwało znacznie dłużej. Dopiero po 38 minutach nadeszła informacja, że w stronę wysp nie leci żaden pocisk. Japończycy zrobili to po 5 minutach. Hawajski alarm skomentowała Korea Północna, nazywając go tragifarsą.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.