Australijka poszła tylko na spacer. Kobieta przebywająca z przyjaciółmi na biwaku w pobliżu miasta Sedan postanowiła, że po wspólnej zabawie uda się na przechadzkę po okolicy. Nagle turystka zdała sobie sprawę, że się zgubiła i nie wie, jak wrócić do obozowiska.
Próbowałam trzymać się daleko od słońca. Wiedziałam, że to moje zadanie, żeby wyjść z tego cało. Mówiłam sobie: ktoś pomyśli, że zostałam porwana lub coś podobnego, bo to, co się stało, nie było do mnie podobne – mówiła Debory Pilgrim, kiedy już ją odnaleziono.
Zaginiona kobieta nie poddała się. Podczas błąkania się po buszu, 55-latka natrafiła na opuszczoną posesję, gdzie zobaczyła kamerę monitoringu. Natychmiast wpadła na pomysł, że ktoś może ją przez nią zobaczyć. Napisała więc przed nią znak SOS.
Po prostu wiedziałam, że moim obowiązkiem jest pozostać przy życiu. Przez cały czas byłam zdrętwiała - nie czułam się głodna, po prostu byłam przerażona – dodała Australijka.
Zobacz też: Poszukiwania zaginionej 15-letniej Wiktorii
Służby ratownicze odnalazły ją po 3 dniach. Akcja prowadzona była przy użyciu dronów, helikopterów i wolontariuszy, którzy pomagali przy poszukiwaniach. Na ślad kobiety natrafił jednak dopiero Neil Marriott, emerytowany policjant. To do niego należała posesja, na której poszukiwana turystka wyryła napis SOS - donosi BBC.
Na ziemi napisano znak SOS, którego jak sprawdzałem, nie było przedwczoraj. Więc połączyłem fakty i zadzwoniłem na policję. Znaleźli napis, a później również bluzę z kapturem, która oczywiście należała do tej kobiety – powiedział Neil Marriott w rozmowie z Australian Broadcasting Corporation.
Kobieta była niesamowicie szczęśliwa. Policja znalazła Australijkę około 6 km od miejsca zaginięcia. W opuszczonym budynku miała dostęp do czystej wody.
Od tego dnia będę chodzić tylko po mojej okolicy. Nigdy więcej takich pielgrzymek – obiecała Debora Pilgrim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.