W podstawówce Equestrian Trails miał miejsce dziwaczny, i niemal tragiczny w skutkach wypadek. Ugodzony ołówkiem 8-latek wykrwawiał się na szkolnym korytarzu. Życie uratowała mu szybka reakcja nauczycielki.
Mandi Kapopoulos zauważyła na korytarzu ślad, jak jej się pierwotnie wydawało, rozlewanego przez kogoś soku. Po chwili znalazła "sprawcę" i zrozumiała, że na podłodze była krew. Trzecioklasista Kolston Moradi stał w kałuży krwi, miał nią przesiąkniętą całą koszulkę - czytamy w dzienniku "SunSentinel".
Chwilę wcześniej w jego pachwinę wbił się ołówek. Dopiero co naostrzony, przebił ściankę plecaka i wszedł wprost pod rękę dziecka. Wbił się pod ramieniem na niemal 10 cm i naruszył tętnicę. Stąd silne krwawienie. Chłopiec opowiedział później, że kompletnie niczego nie czuł. Dlatego widząc zaszokowaną jego stanem nauczycielkę ani nie krzyczał ani nie płakał.
*Kobieta pośpiesznie zawiązała koszulę wokół ręki chłopca i zaczęła wzywać pomocy. *Pierwsza przyszła jej na pomoc koleżanka z dwuletnim doświadczeniem pielęgniarskim. Podniosła chłopcu ramię u ucisnęła ranę. W tej pozycji nauczycielki spędziły z chłopcem 20 minut. Potem uczeń trafił w ręce zespołu ratunkowego.
Lekarze powiedzieli mi, że kilka minut dłużej i bez pomocy nauczycielek mojego dziecka już by nie było. A tak z dwoma szwami następnego dnia mógł wrócić do szkoły - powiedziała mama 8-latka, Annalisa Moradi.
Na zdjęciu poniżej mały pechowiec ze swoimi wybawicielkami i szczęśliwą mamą.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.