Nawet 99 lat więzienia. Tyle groziłoby lekarzom, którzy przeprowadzili zabieg aborcji. Kobiety nie ponosiłyby konsekwencji prawnych. Lekarze, którzy aborcji nie dokonali, ale podjęli taką próbę, mogliby trafić za kratki na 10 lat.
Aborcja byłaby zakazana nawet w przypadku gwałtu. Także dziecka, które zostało poczęte na skutek stosunku kazirodczego, nie można by usunąć. Aborcja w Alabamie możliwa byłaby tylko w sytuacji, w której w trakcie ciąży wystąpiłoby poważne zagrożenie życia matki.
Mocne słowa. W tekście ustawy stwierdzono, że aborcje w USA zabiły więcej ludzi niż "Gułagi Stalina czy pola śmierci w Kambodży". Dokument poparło 25 członków Senatu Alabamy, przeciw zaś było 6. Wcześniej stosunkiem głosów 74-3 ustawę poparła także stanowa Izba Reprezentantów.
Przed Seantem Alabamy od rana zbierali się protestujący. "To czarny dzień dla kobiet" - tak skomentowała decyzję senatorów Staci Fox z organizacji Planned Parenthood. Cytowana przez BBC kobieta podkreśliła, że politycy w Alabamie "już zawsze będą żyć w infamii". "Sprawimy, że każda kobieta będzie wiedziała, kto jest odpowiedzialny za wprowadzenie przepisów" - dodała.
Brakuje jednego podpisu. Aby ustawa weszła w życie, podpisać musi ją jeszcze Kay Ivey, gubernator Alabamy. Należąca do Partii Republikańskiej polityk nie określiła, czy to zrobi, ale wiadomo, że jest zdecydowaną przeciwniczką aborcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.