Po dotarciu na wyspę kajakarzowi zdarzył się wypadek, który uniemożliwił mu powrót. Sierżant Jessica McRorie z Biura Zastępcy Komisarza ds. Informacji Publicznej poinformowała "NBC News", że kajak mężczyzny zaczął nabierać wody, a potem poszedł na dno.
Na ratunek mężczyźnie został wysłany helikopter. Zanim w końcu nadeszła pomoc, kajakarz spędził na wyspie aż 12 godzin. Mimo że sytuacja wyglądała groźnie, nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
W jaki sposób kajakarz z Nowego Jorku wezwał pomoc?
Kajakarz postanowił rozpalić ognisko i tak zwrócić uwagę nadlatującego helikoptera. Dodatkowo ułożył ze znalezionych na wyspie gałęzi wielki napis "Help" (ang. "pomocy").
Zdarzenie zostało nagłośnione przez Biuro Specjalnych Operacji NYPD. Opublikowali oni nagranie z akcji ratunkowej na swoim Twitterze z żartobliwym komentarzem.
Kajakarz przeniósł społeczny dystans na wyższy poziom. [...] #NYPD Lotnictwo znalazło [...] mężczyznę pozostawionego na odległej wyspie [...]. Osamotniony od ponad 12 godzin mężczyzna zasygnalizował potrzebę ratunku, rozpalając ogień i układając słowo "pomoc" z patyków, zanim został znaleziony – czytamy na Twitterze @NYPDSpecialops.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.