Wezwanie dostał cały personel. Nie tylko z Londynu, ale także z innych posiadłości królewskich. Przyjedzie obsługa z Balmoral w Szkocji, Windsoru i Sandringham.
Ponieważ powód alarmu utajniono, natychmiast pojawiło się mnóstwo spekulacji. Nie brakuje tych na temat stanu zdrowia królowej Elżbiety lub jej męża, księcia Filipa. Brytyjskie tabloidy publikują dzisiaj artykuły zatytułowane "Co się wydarzy, kiedy umrze królowa". Inne domysły dotyczyły ewentualnej abdykacji królowej.
Wszyscy są podekscytowani. Wprawdzie od czasu do czasu odbywają się spotkania pracowników "królewskiego gospodarstwa domowego", ale tym razem sposób podejścia jest bardzo dziwny i sugeruje, że ma być ogłoszona jakaś ważna informacja - twierdziło źródło, na które powołuje się "Daily Mail".
Po długim oczekiwaniu pojawiło się oficjalne oświadczenie. Rodzina królewska ogłosiła, że książę Filip wycofuje się z wszelkiej działalności publicznej. Decyzja wejdzie w życie jesienią, a w pełni popiera ją królowa Elżbieta.
Powody pilnego zwołania zjazdu personelu znało tylko najbliższe otoczenie królowej. Pracownicy mieli spotkać się z Lordem Chamberlainem, najstarszym rangą pracownikiem Royal Household oraz z prywatnym sekretarzem monarchini, Christopherem Geidtem.
Królowa dopiero co wróciła do Pałacu Buckingham. Długą przerwę wielkanocną spędziła z mężem w Windsorze. W zeszłym miesiącu obchodziła 91. urodziny. Książę Filip skończy 96 lat w czerwcu. W zeszłym roku z powodu ciężkiej infekcji po raz pierwszy opuścił on obchody Bożego Narodzenia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
