Kochany Sebiksie!
Piszę do Ciebie, bo zdarzyła się w Europie rzecz niesłychana. O wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na pewno wiesz, wiedzą o tym wszyscy i gadają od dłuższego czasu. Ciekawsze jest co innego. Otóż liderem obozu antyeuropejskiego, który miał zostać nowym Premierem nowej Wielkiej Brytanii już po zrzuceniu kajdan Brukseli, był Boris Johnson. Możesz go kojarzyć, wygląda jak przerośnięty Muppet, który dziesięć lat temu pożyczył jedną z peruk Donalda Trumpa i zapomniał oddać.
Referendum minęło. Zwolennicy pozostania w UE ostrzegali w czasie kampanii, że wyjście będzie katastrofą. Wielka Brytania, mówili, jest i pozostanie związana z Europą, może nie przetrwać ograniczenia przepływu kapitału – ceł, pozwoleń, wykwalifikowanej siły roboczej. Oskarżali zwolenników Brexitu, że ich kampania jest zbiorem propagandowych haseł, w które sami głosiciele po prostu nie wierzą. No i chyba mieli rację. Tuż po ogłoszeniu wyników antyeuropejskie babcie łapały się za głowę z okrzykiem: „Co myśmy zrobili!”. Wyspiarskie Andżele i Karyny tłumaczyły z przerażeniem: „Chciałyśmy tylko ukarać polityków, to nie było na poważnie.”, a Boris Johnson umył rączki, stchórzył, zawinął ogonek i oznajmił, że premierem nie będzie. Narobił bałaganu, a posprzątać ma kto inny.
I kiedy wydawało się, że bardziej żenująco być nie może, nowa pani premier – po naszemu Teresa Maj – obwieściła, że mianuje Borisa Johnsona… ministrem spraw zagranicznych. Dlaczego to żenująca wiadomość? Nie chodzi o jego wygląd muppeta, w dzisiejszych czasach dyplomatą mógłby być pewnie nawet ktoś o aparycji lidera Sex Pistols, z irokezem i zepsutymi zębami. Johnson jest po prostu najbardziej niedyplomatyczną osobą świata. Jedna z gazet opublikowała mapę krajów, które obraził – znajdują się tam niemal wszystkie światowe potęgi, a także całe kontynenty. O Afrykanach powiedział że to „Czarnuszki o arbuzowych uśmiechach”, które nadal powinny być koloniami. O Baracku Obamie, że „jako ćwierć Kenijczyk obciążony jest genetyczną nienawiścią do Anglii”. O Hillary Clinton, że ma „spojrzenie sadystycznej pielęgniarki w wariatkowie”. W czasie ostatniego zamachu stanu w Turcji trzymał pewnie kciuki za puczystów, próbujących obalić prezydenta Erdogana. Jakiś czas temu wygrał bowiem konkurs… na najbardziej obraźliwy wierszyk o tym polityku. Zaczyna się mniej więcej tak: „Był raz chłopina z Ankary / Co palantem jest nie do wiary”. A potem jest już o kopulowaniu z kozą.
Dlatego, kochany Sebiksie, błagam: rób sobie w polityce co tylko chcesz, głosuj, na kogo ci się podoba – na przebrzmiałych rockmanów bluzgających na prawo i lewo, na z górą siedemdziesięcioletnich panów w muszkach, którzy nie potrafią utrzymać przyrodzenia w gatkach po raz dziewiąty czy dziesiąty z rzędu. Nie rób tylko jednego – nigdy w życiu nie głosuj za wyprowadzeniem Polski z Unii Europejskiej. Unii, której zawdzięczasz brak trzygodzinnego korka na granicy w Zgorzelcu, dostęp do nieograniczonych łowisk euro, funtów, franków szwajcarskich i skandynawskich koron, wyremontowanego orlika pod blokiem i autostradę, którą jeździsz na wakacje do Władka. Bo jeśli o to nie zadbasz, to i u nas przyjdzie jakiś Boris, i nas zje.
Michał Zygmunt specjalnie dla o2.pl
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
