Samolot C-2A "Greyhound" leży na dnie Oceanu Spokojnego. Maszyna transportowa amerykańskiej marynarki wojennej została odnaleziona na głębokości 5,6 kilometra. Amerykanie już zapowiedzieli, że będą chcieli wydobyć wrak.
To będzie wyjątkowa operacja. Jeszcze nigdy nie próbowaliśmy tego robić w tak wielkiej głębi - przekazała 7 Flota US Navy z siedzibą w Japonii.
Maszyna rozbiła się w listopadzie 2017 roku. Zginęło wtedy trzech żołnierzy, ośmiu się uratowało. Tylko dzięki przytomności umysłu pilota nie było więcej ofiar śmiertelnych. Porucznik Steven Combs zdołał awaryjnie posadzić samolot na wodzie. Ocalił kolegów, ale sam zginął wraz z dwoma innymi żołnierzami. A maszyna przepadła w otchłani wody.
Samolot leciał na lotniskowiec USS Ronald Reagan. Katastrofa wydarzyła się nad Morzem Filipińskim tuż przed Świętem Dziękczynienia. Przyczyny katastrofy są cały czas wyjaśniane - informuje "Washington Post".
Samolot został zlokalizowany na dnie przez statek ratowniczy. Odebrał on sygnał alarmowy wciąż wysyłany przez aparaturę we wraku. W ciągu kilku tygodni na miejsce odnalezienia maszyny powróci zespół z sonarem bocznym i zdalnie obsługiwanym podwodnym pojazdem. Amerykanie mają nadzieję, że uda im się zamocować liny, dzięki którym potem wydobędą wrak.
Pomimo bardzo trudnych warunków, dołożymy wszelkich starań, aby odzyskać samolot i ciała naszych marynarzy - zapewnia US Navy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.