33-latek poinformował, że pokonał ostatnie 129 kilometrów. Zajęło mu to 32 godziny. Informacja pojawiła się 26 grudnia w mediach społecznościowych. Łącznie podróż trwała 54 dni. W tym czasie Amerykanin przebył trasę 1500 km, co wcześniej uważano za niemożliwe.
Ostatnie 32 godziny były jednymi z najtrudniejszych w moim życiu, ale szczerze mówiąc, były też jednymi z najlepszych chwil, jakich kiedykolwiek doświadczyłem - podkreślił Colin O'Brady.
33-latek rozpoczął swoją wyprawę 3 listopada. Ciągnął za sobą sanie z zapasami i sprzętem ważące 170 kilogramów. Podróż na bieżąco dokumentował w mediach społecznościowych. Opisywał tam także momenty, w których był tak bardzo wyczerpany, że chciał już zrezygnować z dalszej wyprawy. Ostatecznie udawało mu się jednak znaleźć motywację, by iść dalej.
Dzisiaj bardzo chciałem zrezygnować, bo czułem się tak wyczerpany i samotny. Pamiętałem jednak słowa otuchy od tak wielu osób. Wziąłem głęboki oddech i skupiłem się, by stawiać kolejne kroki, dzięki temu ukończyłem kolejny dzień - relacjonował mężczyzna.
Już wcześniej innym podróżnikom udało się przebyć Antarktydę. Jednak zawsze mieli wsparcie innych ludzi lub latawców, które pomagały im posuwać się naprzód. W 2016 r. brytyjski podróżnik Henry Worsley podjął próbę samotnej podróży przez Antarktydę, ale zmarł z wyczerpania pod koniec wędrówki. Jego śladami idzie obecnie jego przyjaciel, Louis Rudd. Mężczyzna rywalizował z O'Bradym, który jako pierwszy ukończy samotną podróż.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.