Poczuł się jak prawdziwy Mikołaj. Randy Heiss podczas spaceru natknął się na szczątki czerwonego balonika, do którego przyczepiono zmiętą kartkę papieru. Była zapisana po hiszpańsku, koślawym dziecięcym pismem. Amerykanin poprosił żonę, żeby przetłumaczyła list, którego adresatem był Mikołaj.
Okazało się, że nadawcą była Dayami, 8-letnia Meksykanka. Dziewczynka opisała Mikołajowi zabawki, ubrania, markery, farby i kolorowankę, o których marzyła - informuje CNN. Parę Amerykanów najbardziej rozczuliło jednak ostatnie zdanie: "Traeme lo que tu puedas", czyli: przynieś mi to, co możesz.
To była lista świątecznych marzeń dziecka. Nie można było ich zignorować. Jakiś mały człowiek liczył na mnie, więc musiałem zrobić wszystko, żeby dostarczyć mu prezenty - powiedział Heiss.
On i jego żona poprosili o pomoc meksykańską rozgłośnię radiową. Przypuszczali, że balon został wypuszczony w mieście Nogales, 30 km od miejsca, w którym Heiss go znalazł. Lokalne radio wrzuciło na Facebooka zdjęcie podpisu Dayami z prośbą o pomoc w znalezieniu jej rodziny. Dzięki wsparciu wzruszonych internautów udało się to zrobić w ciągu godziny.
Dziewczynka otrzymała więcej prezentów niż kiedykolwiek. Para Amerykanów spotkała się z nią i jej rodziną w siedzibie radia. Dayami i jej 4-letnia siostra były zachwycone pluszakami, farbami i domkiem dla lalek, które dostały. Kilka dni później inny Amerykanin, rozczulony historią listu do Mikołaja, przesłał do radia w Nogales kilka lalek z prośbą o przekazanie ich Dayami. Dziennikarze radiowi obawiają się, że w przyszłym roku wszystkie dzieci w mieście wyślą po dziesięć balonów z listami do Mikołaja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.