Kobieta jest oskarżona o porzucenie dzieci oraz narażenie ich na niebezpieczeństwo. W sierpniu ubiegłego roku mieszkająca w Teksasie Chrystal Walraven poleciała do Karoliny Południowej. W domu zostawiła pięcioro dzieci w wieku 15 mięsięcy oraz 3, 6, 10 i 12 lat.
Dyrektor szkoły powiadomił policję. Był zaniepokojony, gdy jedno z dzieci powiedziało, że jest zmęczone, ponieważ w nocy musiało zmienić pieluchę siostrze. Nauczyciel skontaktował się wtedy z ojcem jednego z maluchów. Mężczyzna powiedział, że wyprowadził się z domu kilka tygodni temu i pod nieobecność matki dziećmi opiekuje się sąsiadka.
Gdy funkcjonariusze weszli do mieszkania, zobaczyli brudne pieluchy i śmieci. W mieszkaniu panował bardzo nieprzyjemny zapach, a dzieci wyglądały, jakby od kilku dni się nie myły. W kołysce leżało dziecko od stóp do głów przykryte kocykiem. Policjanci przestraszyli się, że nie żyje, ale na szczęście tylko spało.
Sąsiedzi twierdzili, że myśleli, iż matka jest w pracy. Nie zauważyli niczego niepokojącego, ponieważ dzieci często do późna bawiły się same na zewnątrz.
Matka miała wrócić do domu 28 sierpnia. Wróciła dwa dni później, bo jak twierdziła, jej lot był wielokrotnie przekładany. Powiedziała, że wyjechała na urlop, ponieważ "musiała odpocząć od tego wszystkiego, co dzieje się w domu”. Tłumaczyła, że miała kontakt z dziećmi poprzez Facebooka i zrzuciła winę na sąsiadkę oraz jednego z ojców dzieci, których prosiła o opiekę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl