Polityka to wielopłaszczyznowa arena gry. Gry o wpływy, o władzę, o forsowanie własnej wizji świata. Wszystko rozbija się o skuteczność i... wykorzystywanie nadarzających się okazji, bądź kreowanie tych pożądanych.
Jednym z najbardziej mocarnych polityków Prawa i Sprawiedliwości jest w tej chwili była premier Beata Szydło. Wprawdzie nie zajmuje żadnego prestiżowego stanowiska, bo europoselski mandat to bardzo dobrze opłacana, ale jednak tylko polityczna ławka rezerwowych, ale ostatnie wybory dobitnie pokazały, że cieszy się rekordowym zaufaniem Polaków.
Była premier dostała ponad pół miliona głosów, bijąc tym samym - i to z zapasem - dotychczasowego lidera, również b. premiera, Jerzego Buzka (393 tys.). Mało tego, jak donosiła w swoich tekstach "Gazeta Wyborcza", otoczenie polityk PiS miało twierdzić, że gdyby nie obecność na wspólnej liście Patryka Jakiego, to ten wynik byłby jeszcze lepszy i oscylował w granicach niewyobrażalnych 700 tys. głosów.
Czy Jarosław Kaczyński pozbawiając urzędu szefa Rady Ministrów miał (ma) makiaweliczny plan wobec Beaty Szydło? Schowanie jej na troszkę, delikatnie dawkowanie wyborcom tak, aby mogła powrócić w glorii i chwale i stanąć w szranki w wyborach prezydenckich? Tego nie wiemy, pewne jest jednak to, że przynajmniej część PiS-owskiego aktywu marzy o takim scenariuszu.
Andrzej Duda wybił się bowiem kilkakrotnie na niezależność od partii Kaczyńskiego, a przecież ta nie po to zrobiła prezydentem byłego członka Unii Wolności i mało znanego posła, by tak szybko zapomniał o długu wdzięczności jaki u nich zaciągnął.
Za Beatą Szydło przemawiają więc świetne notowania u wyborców, zdawałoby się niewyczerpane pokłady wierności wobec swojego środowiska, ale też względy prestiżowe: mogłaby zapisać się na kartach historii jako pierwsza prezydent Polski i to wywodząca się ze środowiska, któremu czyni się zarzuty bycia niewrażliwym na prawa i potrzeby kobiet. To byłby polityczny szach-mat.
Na nasze zlecenie przeprowadzono też badanie na panelu Ariadna, w którym zapytaliśmy, czy kandydatura Szydło na prezydenta byłaby dobrym pomysłem. Wyniki nie są optymistyczne dla prezydenta Dudy.
Wprawdzie aż 47 proc. respondentów ocenia ten pomysł negatywnie, ale analizując sam dobór kandydatów w prezydenckim wyścigu warto spojrzeć na inny wykres.
Na ten dotyczący badanych określających się jako tzw. "zwolennicy PiS". Tutaj aż 47 proc. pozytywnie ocenia kandydaturę Szydło, a już tylko 28 proc. jest przeciwnego zdania.
A nie jest przecież tajemnicą to, że żeby wygrać wybory prezydenckie, najpierw trzeba wygrać bój o "namaszczenie" w nich przez własne środowisko polityczne. Jeśli Beata Szydło stanie w szranki, Andrzejowi Dudzie będzie o to naprawdę bardzo ciężko.
Nota metodologiczna:
Badanie na panelu Ariadna. Próba ogólnopolska licząca N=1034 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Struktura próby dobrana wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI. Termin realizacji: 31 maja – 3 czerwca 2019 roku.
Przeczytaj też:
- Czerwona kartka dla telewizji o. Rydzyka
- Wiemy, co wnerwia Polaków w autobusach. Smród wcale nie na pierwszym miejscu
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.