Mężczyzna oskarżony o prześladowanie piosenkarki Katy Perry został aresztowany w czwartek rano. Policja złapała go w chwili, gdy próbował dostać się do prywatnej strefy za sceną.
Pawłowi J. postawiono kilka zarzutów, m.in. prześladowania (stalking), próbę ucieczki przed policją, nagabywania (loitering), grasowania (prowling) oraz opierania się bez przemocy podczas aresztowania - informuje patch.com.
Telewizja CBS pokazała Polaka w kajdankach podczas pierwszego spotkania z sędzią. Wyznaczyła kaucję wysokości 34 tys. dolarów (120 tys. zł). Zarekwirowała mu także paszport. W USA nasz rodak przebywa na wizie turystycznej. Zajmą się nim teraz służby imigracyjne. 37-latek został najpierw przyłapany za sceną i tam zagrodzono mu drogę. Wezwano policję, gdy później próbował wedrzeć się na samą scenę. - Zrobię wszystko, by być z Katy Perry - Paweł J. powiedział zatrzymującym go funkcjonariuszom.
Tydzień przed koncertem złapała go ochrona piosenkarki. Próbował schodami przeciwpożarowymi na elewacji hotelu w Miami Beach dostać się na 14 piętro. Tam swój pokój miała gwiazda. Wówczas skończyło się po prostu na wydaleniu go z terenu budynku. Polak uczestniczył w ostatnich 6 koncertach Perry, m.in. w Tampa, Orlando, Atlancie oraz Chicago.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.