Rowerzyści jechali lasem koło North Bend, gdy natknęli się na pumę. Zwierzę zabiło jednego z nich, a drugiego ciężko poraniło - informuje BBC News. Nieżyjącą ofiarę puma zaciągnęła do swojej jamy i częściowo tam schowała.
Ranny rowerzysta uciekał trzy kilometry, zanim wezwał pomoc. 31-latek zadzwonił na numer alarmowy i powiadomił służby o dramacie, jaki rozegrał się w lesie. Ratownicy odwieźli go do szpitala w Seattle. Mężczyzna ma wiele głębokich ran od pazurów dzikiego kota.
Funkcjonariusze policji zajmujący się zwierzętami ruszyli w ślad za pumą. Wcześniej przejechali szlak rowerowy, by znaleźć miejsce ataku. Gdy natknęli się na porzucony jednoślad, wiedzieli, że są blisko.
Odnaleźliśmy ją nad ciałem ofiary, które było wepchnięte do jamy - relacjonuje rzecznik szeryfa okręgu King, Ryan Abbot.
Policjanci odstraszyli zwierzę od zwłok, a potem zastrzelili w głębi lasu. To drugi śmiertelny atak pumy w stanie Waszyngton od 100 lat. Zwierzęta te są czwartymi co do wielkości kotami na świecie. Ludzi atakują niezwykle rzadko.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.