Podczas ataku rakietowego na bazę wojskową Camp Taji w Iraku zginęło dwóch żołnierzy amerykańskich i jeden brytyjski. Dowódca USA powiedział, że są za to odpowiedzialne szyickie grupy milicji - to one miały wystrzelić rakiety.
Koalicja zaprzecza, że ostrzelała wspieranych przez Iran bojowników w Syrii
Podczas gdy trwa dochodzenie w trakcie ataków, pragnę zauważyć, że irańska grupa przestępcza Kataib Hezbollah jest jedyną znaną grupą, która wcześniej przeprowadziła pośredni atak ogniowy na taką skalę przeciwko USA i siłom koalicyjnym w Iraku - powiedział szef generalnego dowództwa centralnego, Kenneth McKenzie.
Premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, opisał atak jako "godny ubolewania". Stany Zjednoczone oskarżyły wspierane przez Iran milicje o 13 podobnych ataków na bazy irackie, które gościły siły koalicyjne w ubiegłym roku.
Zabójstwo amerykańskiego cywila podczas jednego z takich incydentów w grudniu spowodowało pasmo przemocy. To ostatecznie doprowadził Donalda Trumpa do nakazania zabójstwa najwyższego irańskiego generała - Kasema Sulejmaniego - a także dowódcy Kataib Hezbollah, Abu Mahdi al-Muhandis.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.