"Barack Obama był tego dnia spóźniony." Ta okoliczność nie poprawiała humoru Michelle Robinson, świeżo upieczonej prawniczce z Harvardu pracującej w kancelarii Sidley Austin w Chicago. Miała masę własnej pracy, a musiała oprowadzić spóźnialskiego po biurze jako jego mentorka w czasie wakacyjnego stażu w kancelarii prawniczej.
Była dość sceptycznie nastawiona do nowego stażysty. Studiował dopiero na pierwszym roku prawa, ale jedna z profesorek zarzekała się, że to najzdolniejszy student, z jakim miała do czynienia. Z kolei według relacji sekretarek pracujących w kancelarii - miał być także bardzo przystojny. Michelle słuchała tych zachwytów bez większego zainteresowania.
Zdjęcie, które widziałam, było niezbyt korzystne i słabej jakości. Przedstawiało faceta z wielkim uśmiechem i aurą geeka. Pochodził z Hawajów, więc był przynajmniej egzotycznym geekiem - stwierdziła złośliwie Michelle.
"Jeśli wiedział, że był postrzegany jako cudowne dziecko, skutecznie to ukrywał". Pierwsza rozmowa, a potem lunch z nowym stażystą sprawił, że Michelle zmieniła zdanie. Obama okazał się oryginalną mieszanką inteligencji, luzu i spokojnej pewności siebie. Jednak mimo bardzo pozytywnego wrażenia, młoda prawniczka nie patrzyła na niego jako potencjalnego chłopaka. Była zbyt zapracowana i skupiona na rozwoju kariery na myślenie o romansach, nowy znajomy był jej podopiecznym w pracy, a nade wszystko - po lunchu zapalił papierosa.
To wystarczyło, żeby zgasić wszelkie zainteresowanie, jakie mogłoby się we mnie tlić. Będzie dobrym stażystą, pomyślałam - wspomina Obama.
W krótkim czasie zostali dobrymi kumplami. Któregoś dnia Michelle zabrała znajomego do swojego ulubionego baru. Z rozbawieniem zauważyła, że czarny garnitur zmienił na białą marynarkę, w której wyglądał jakby urwał się z planu "Miami Vice". Był jednak przystojny, wysoki, inteligentny i miły, więc zaraz rzuciła się na niego damska część baru. Michelle zostawiła go z rozentuzjazmowanymi kobietami i zaczęła rozmawiać z innymi znajomymi. Po pół godzinie zauważyła, że Obama wpatruje się w nią, desperacko wyglądając ratunku. Wpadł w szpony wyjątkowo gadatliwej rozmówczyni.
Był jednak dorosłym mężczyzną, więc pozwoliłam mu uratować się samemu - wspomina Michelle.
Powoli docierało do niej, że za bardzo cieszy się na widok nowego znajomego. Jednak nie zamierzała wprowadzać zamętu do swojego "wolnego od dramatyzmu" życia. Przełożeni chwalili jej pracę, była skoncentrowana na karierze i poza nią nic się dla niej nie liczyło - a właściwie tak chciała myśleć. I upłynęło sporo czasu, zanim Obama zdołał ją przekonać, że jest inaczej.
"Becoming" Michelle Obamy w polskiej wersji językowej ukaże się w księgarniach 13 lutego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.