Część instruktorów nie chce egzaminów na placu. Niektórzy uważają, że należałoby zrezygnować z manewrów jazdy w tył, przód oraz po łuku, co w praktyce oznacza, że zostałoby tylko ruszanie pod górę – informuje "Rzeczpospolita”. Te informacje potwierdził gazecie Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury.
Środowisko uważa, że plac manewrowy jest niezbędny podczas szkolenia. Tam kursant na początek uczy się obsługi samochodu, jak ruszyć z miejsca, jak parkować i cofać. Po takim szkoleniu ma mieć wystarczającą wiedzę, aby poruszać się po mieście.
Innym argumentem jest zdawalność. Jedna trzecia zdających oblewa egzamin praktyczny na placu manewrowym. Wprawdzie same wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego przestrzegają, że taki pomysł może być niebezpieczny, środowisko zarzuca im jednak, że mają interes w dotychczasowej formie egzaminu. Zarabiają bowiem na powtórnych egzaminach.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.