Sześciu mężczyzn próbowało go okraść w biały dzień. Właściciel sklepu z e-papierosami na przedmieściach belgijskiego Charleroi zachował jednak spokój. Po przyjacielsku tłumaczył złodziejom, że rano nie ma w kasie żadnych pieniędzy i wreszcie przekonał ich do wyjścia.
Trochę mnie postraszyli i popychali. Nie dałem im nic, ale powiedziałem, że jeśli wrócą później, będę miał 2 lub 3 tys. euro - relacjonował zajście w rozmowie z BBC.
Policja nie wierzyła, że złodzieje wrócą. Poszkodowany od razu zadzwonił na komisariat, ale funkcjonariusze nie docenili bezmyślności przestępców.
Rabusie wrócili kilka godzin później. Sprzedawca zauważył jednego z nich przy drzwiach, ale powiedział mu, że to jeszcze nie koniec interesów i żeby wrócili później. Faktycznie, gang nieudaczników zjawił się w sklepie po raz trzeci godzinę później.
Policja już na nich czekała. Przestępcy przybyli w okrojonym składzie i ostatecznie aresztowano tylko pięciu mężczyzn. Jednym z nich jest nieletni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.