Pan Andrzej domaga się 600 tys. zł. Kiedy mężczyzna udał się do urzędu, by zgłosić zameldowanie, dowiedział się, że z formalnego punktu widzenia jest martwy - informuje portal Warszawa w pigułce. Wszystko z powodu kradzieży dokumentów, której ofiarą padł pięć lat wcześniej.
Bezdomny, który okradł pana Andrzeja, trafił do szpitala, gdzie zmarł. Jednak danych mężczyzny nie zweryfikowano i uznano, że jego tożsamość jest zgodna z informacjami zawartymi w dokumentach, które miał przy sobie. Według pana Andrzeja to zaniedbanie sprawiło, że nie mógł znaleźć żadnej legalnej pracy i nie był objęty opieką zdrowotną.
Mam wrażenie, że nie żyję i to się nie dzieje naprawdę - powiedział bezdomny na temat swojej obecnej sytuacji.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.