Białostoczanin trafił do aresztu. Pomimo nałożonej na niego kwarantanny wyszedł z domu i udał się do sklepu. Na miejscu przyznał się, że nie powinien wychodzić. Obsługa szybko zareagowała i wezwała policję.
Na miejsce natychmiast przyjechał specjalny patrol. W przypadku zagrożenia i kontaktu z koronawirusem, policjanci zakładają stroje ochronne, rękawiczki i maski. Używają wtedy także jednorazowych kajdanek.
60-latek przyznał się mundurowym, że kilka dni temu wrócił zza granicy. Miał odbywać kwarantannę w swoim domu, gdzie była także jego rodzina. Mężczyzna tłumaczył się, że nagle zachciało mu się zjeść rybę, a nie chciał niepotrzebnie fatygować bliskich.
Jak ustalono to nie pierwsze naruszenie przez niego zasad kwarantanny. O całym zajściu powiadomiono Inspektor Sanitarny. Sąd zdecydował o umieszczeniu 60-latka w areszcie. Tam wykonano mu testy na obecność koronawirusa, które okazały się być pozytywne.
Mieszkaniec Białegostoku usłyszał zarzuty. Za złamanie kwarantanny i narażenie innych na utratę życie lub zdrowia grozi mu kara do 8 lat pozbawienia więzienia. Wciąż przebywa w areszcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.