Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym nie ustępuje. To przez dużą suszę i trudne warunki dotarcia do źródeł pożaru. W akcję gaśniczą zaangażowane są potężne siły. Niestety, do tej pory nie udało się powstrzymać ognia.
Wobec tego władze parku wystosowały prośbę. Proszą o zbiórkę pieniędzy na sprzęt dla strażaków ochotników, by mogli oni dalej toczyć walkę z ogniem.
Zobacz także: Aleksander Doba: przetrwamy to wszystko, będziemy mocniejsi
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. "Płakaliśmy nad Australią..."
Apel dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzeja Grygoruka pojawił się na Facebooku.
Przejmowaliśmy się niedawno i płakaliśmy nad Australią... Dziś płonie największy polski park narodowy, jedne z najlepiej zachowanych torfowisk w Europie. To ptasi raj. Tysiące gęsi, kaczek, wiele batalionów, rycyków, kulików zatrzymywało się tu na wiosennych migracjach, by się wzmocnić przed dalszą wędrówką. W nieprzebytych bagiennych lasach są ostoje rzadkich dzięciołów, sów, bielików, czy orlików grubodziobych - najrzadszych orłów Europy - napisał.
Grygoruk podkreślił, że Biebrzański Park Narodowy jest przyrodniczą perłą. - Odnotowano tu ponad 280 gatunków ptaków, w tym wiele rzadkich i gdzie indziej ginących, takich jak dubelt, cietrzew, wodniczka. To miejsce, gdzie mogliśmy podziwiać łosie, bo tu właśnie jest ich najwięcej w całym kraju i tutaj przetrwały okres nadmiernych polowań. Żyją tu rysie, kilka rodzin wilków...nie czas wszystko wymieniać... Mszyste torfowiska tworzyły się tu powoli od tysięcy lat, tworząc mokrą, bagienną gąbkę, dającą najlepszy, bo naturalny magazyn retencyjny, w tak suchych ostatnio latach. To przyrodnicza perła, bo w ostatnim stuleciu osuszono aż 86 proc. wszystkich torfowisk Polski. Rzadkimi roślinami zachwycają się naukowcy całej Europy - wyjaśnił.
Ten tragiczny pożar trawi wszystko... dziś rano miał powierzchnię blisko 1,5 tys. ha, to prawie tyle, co 2 tysiące boisk piłkarskich! A tak bardzo się powiększył - dodał zrozpaczony.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Pieniędzy na gaszenie lasu już nie ma
Nasze środki zabezpieczane na wypadek pożarów (150 tys. złotych, w tym dofinansowanie z Funduszu leśnego Lasów Państwowych) skończyły się już w poniedziałek - zdradził Grygoruk.
Jeden kurs samolotu gaśniczego to koszt ok. 10 tys. zł. Jak przekazał dyrektor parku, "tych kursów może być wiele, końca nie widać". Stąd też apel o wsparcie finansowe. Zebrane środki mają zostać przeznaczone na zakup tłumic do ręcznego gaszenia, małych motopomp, które można przenosić w niedostępny teren, służących do pobierania i gaszenia wodą z bagien, cieków wodnych, a także paliwa na dojazdy, niezbędnych kosztów gaszenia pożarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.