Po mieście i okolicznych łąkach zwierzę błąka się już dwa tygodnie. Jak podaje Dziennik Zachodni, o przechadzającej się lamie poinformowała nauczycielka jednej z miejscowych szkół.
Zadzwoniłam do ogrodu zoologicznego, skontaktowałam się z osobą odpowiedzialną za zwierzęta kopytne. Oświadczyła, że zoo nie będzie łapało puszczonej samopas lamy, ale przestrzegła, że jest to zwierzę, które może być niebezpieczne. Bo jak się zdenerwuje, to może stratować – mówi nauczycielka.
Kobieta zawiadomiła wszystkie możliwe służby. Aby poinformować o biegającej lamie, zadzwoniła nie tylko do zoo, lecz także na policję, do urzędu miasta oraz do straży miejskiej. Od żadnej z tych instytucji nie dostała jednak deklaracji, że ktoś zajmie się zagubionym zwierzęciem.
W straży miejskiej powiedziano mi, że owszem, może łapanie zwierząt jest w ich obowiązkach, ale nie zostali przeszkoleni do łapania lam. Odpowiedniej firmy też nie wynajmą, bo to kosztuje... 280 zł – powiedziała nauczycielka.
Lama to ssak z rodziny wielbłądowatych z Ameryki Południowej. Osiąga ciężar do 250 kg i dorasta do nawet 2 m długości. Gdy lama czuje się zagrożona, pluje.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.