Wilki zabiły w Polnicy 8 zwierząt. Jak donosi "Dziennik Bałtycki", atak na taką skalę zdarzył się po raz pierwszy. Miał miejsce nad ranem, w dobrze oświetlonym miejscu koło budynków gospodarczych.
Jeśli potrafiły zagryźć osiem danieli, to podejrzewam, że nie będzie dla nich problemem zaatakowanie człowieka. Ja byłem przekonany, że skoro mieszkam blisko oświetlonego tartaku, w miejscu, gdzie bardzo często jeżdżą samochody czy ciągniki, nie dojdą do nas - mówi dziennikowi hodowca.
Mężczyzna jest zdania, że zwierzęta po prostu przestają czuć strach przed ludźmi. Nie są odstrzeliwane - zauważa - stąd gotowość do zbliżania się do domów. O krwawej jatce w zagrodzie doniósł mu pracujący w lesie człowiek. Gdy obaj dotarli do zwierząt, truchła były jeszcze ciepłe. Wilki dopiero co musiały odejść.
Zrobiłem zdjęcia rozszarpanych przez wilki zwierząt. To wygląda bardzo drastycznie, nie odważyłbym się tego nigdzie opublikować. Boję się, że sytuacje będą się powtarzały - mówi właściciel istniejącej od 2008 roku hodowli.
Mężczyzna czuje się bezradny. Tłumaczy, że o ile mógłby walczyć z biurokracją, to wobec "ciosu od natury" nie może nic zrobić.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.