Lekarze wykryli u niego śmiertelną chorobę już w grudniu 2011 roku. Przez kolejne miesiące 25-letni wówczas chłopak poddawany był radio- i chemioterapii. Guz zniknął na dwa lata, jednak w 2015 powrócił. Kolejna "chemia" już nie pomogła. Wtedy Dmitrij postanowił założyć bloga pod nazwą "Dying with swag".
Jego wpisy to chłodna próba opisania cierpień, z jakimi zmagają się chorzy na guza mózgu ludzie w ostatnich tygodniach życia. 23 sierpnia Dmitrij napisał:
Wczoraj doświadczyłem najbrutalniejszego, wykańczającego, bezsensownego i bolesnego zabiegu w ciągu całej terapii. Nie mam już siły...
Dmitrij był również obecny na Reddicie. Społeczność popularnego medium społecznościowego przeprowadziła z nim AMĘ (Ask Me Anything, spytaj mnie, o co chcesz - przyp. autor), podczas której internauci zadali mu wiele interesujących pytań. Jeden z nich chciał się dowiedzieć, jak przez wszystkie miesiące po nawrocie choroby zmieniły mu się życiowe priorytety. Dmitrij odparł jedynie, że:
To co kiedyś było dla mnie bardzo ważne, a dziś nie ma żadnego znaczenia to szkoła i seks.
W maju zaś Panov podzielił się swoimi przemyśleniami na temat przemijania. Wpis dotyczył jego spojrzenia na kwestię śmierci.
Kiedy zamieszczałem tu ostatnią notkę, napisałem że >>boję się śmierci<<. Może powinienem wyrazić się jaśniej. Nie boję się bycia martwym. Kiedy umierasz, tli się w tobie jeszcze resztka życia. Może powinienem był napisać, że boję się życia.
W wywiadzie dla magazynu "Vice" ostatecznie podkreślił, jaki sens ma dla niego jego własne życie. Dmitrij uważa, że niektórzy ludzie umierają rozgoryczeni w wieku 100 lat. On zaś ma zaledwie niecałe 30 i każdego dnia może odejść, jednak spędził swój czas na tyle dobrze na ile umiał, dlatego czuje się w pełni usatysfakcjonowany tym co przeżył.
Autor: Kamil Królikowski
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.