Nieczęsto zdarza się, by dobry aktor obnażał się emocjonalnie opowiadając o swojej pracy. Wiele z tych momentów zawodowcy kina i telewizji rezerwują na spotkania z Jamesem Liptonem w jego talk show "Inside the Actors Studio". W najnowszym odcinku Brian Cranston opowiedział studentom, w tym przyszłym aktorom, jak mocno przeżył scenę śmierci ekranowej dziewczyny jego serialowego partnera w "Breaking Bad" Jessiego.
*Jane była narkomanką i wciągnęła Jessiego w nałóg. *W 13 odcinku drugiego sezonu Walter White (Cranston) znajduje ich oboje śpiących, obok zużyte strzykawki. W pewnej chwili dziewczyna zaczyna dławić się wymiocinami. White przeżywa rozterki, czy powinien ją ratować. Nowa znajomość może kosztować jego młodego kolegę życie. Ostatecznie pozwala Jane (Krysten Ritter)
umrzeć, co, jak wiedzą fani serialu, załamało Jessiego i stanowiło punkt zwrotny w ewolucji postaci Waltera. Cranston płakał kręcąc tę scenę i płakał, gdy o niej opowiadał.
Czego ludzie nie rozumieją, to że my, aktorzy, musimy być gotowi zapłacić (za takie sceny) emocjonalną cenę - tłumaczy zdobywca kilku nagród Emmy i dodaje, że gdy starał się pokazać rozdarcie emocjonalne - ratować czy nie - nagle przed oczami stanęła mi twarz córki i do oczu napłynęły łzy: Przecież ona jest małą dziewczynką, w wieku mojej córki. I nagle zobaczyłem twarz mojej córki w miejscu jej twarzy. Nie chciałem tego, nie planowałem.
Tak Cranston opowiadał o scenie śmierci Jane.
Jeżeli ktoś nie pamięta jak przebiegała, chodzi o tę scenę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.