W związku z kuriozalną sytuacją zatrzymano cztery osoby. Wśród nich jest właściciel firmy, która podjęła się budowy gazociągu. Według wstępnych ustaleń to zarząd firmy miał polecić zakopanie niewybuchu, bez uprzedniego informowania saperów o znalezisku, ponieważ "nie chciano wstrzymywać prac".
Odkrycia bomby dokonano w kwietniu. Jeszcze w tym samym miesiącu plotki o niebezpiecznym znalezisku dotarły do policjantów. Kiedy zaczęli sprawdzać wiarygodność tych informacji, wszyscy w firmie wykonawcy zaprzeczali by, któryś z robotników natknął się na coś przypominającego niewybuch. Śledczy nie dali temu wiary, a prokuratura zebrała dowody pozwalające zatrzymać szefa przedsiębiorstwa i jego brata.
Cztery dni po przesłuchaniu, zatrzymano operatora koparki i jego pomocnika, którzy mieli znaleźć niewybuch. Według policji są odpowiedzialni za wykopanie i ponowne zakopanie bomby. Dzięki nim w ubiegły piątek udało się odkopać niewybuch, który przewieziono na poligon. Pocisk mają zbadać eksperci od materiałów wybuchowych.
Część podejrzanych przyznała się do zarzutów i składała wyjaśnienia a część odmówiła wyjaśnień i nie przyznała się - informuje Prokuratura Okręgowa cytowana przez Gazetę Wrocławską.
Czwórka zatrzymanych nie została aresztowana. Muszą jednak wpłacić kaucje od 3 do 50 tys. zł. Zabezpieczono także majątek wart 120 tys. zł, w ramach pokrycia akcji saperów. Zatrzymani są oskarżeni o posiadanie i posługiwanie się ładunkiem wybuchowym. Odpowiedzą również za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo eksplozji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.