*To nieprawomocny finał historii filmu z ukrytej kamery z Piesiewiczem przebranym za kobietę i wciągającym biały proszek. *Kwestia owego proszku znalazła się w sferze zainteresowania prokuratury. Były polityk cały czas przekonywał, że były to sproszkowane lekarstwa, a on jest ofiarą prowokacji (filmem go szantażowano).
Krzysztof Piesiewicz jest winny nieudolnego usiłowania posiadania 0,3 gramów kokainy, przyjmując, że posiadana substancja nie stanowiła środka odurzającego lub substancji psychotropowej, wówczas zabronionej, czego oskarżony sobie nie uświadamiał - tłumaczy rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak i dodaje, że sąd uznał też, że Piesiewicz "nieudolnie usiłował udzielić kokainy" dwóm kobietom widocznym na tym samym nagraniu z września 2008 roku.
Fakt, że biały proszek nie był kokainą, nie zamyka sprawy. Według Kodeksu Karnego można mówić o usiłowaniu przestępstwa także wówczas, gdy "sprawca nie uświadamia sobie, że dokonanie jest niemożliwe ze względu na brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego" lub "ze względu na użycie środka nie nadającego się do popełnienia czynu zabronionego".
Wyrok nie jest prawomocny. Adwokat Piesiewicza zapowiedział apelację. Mec. Stępiński zgodził się na podawanie nazwiska swego klienta.
Autor: Jan Muller
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.