W środku nocy futrzak wypadł z okna wprost na ponad dwumetrowe ogrodzenie. Nadzianego na płot przed budynkiem w Cricklewood w północnym Londynie znalazł przypadkowy przechodzień. Zdjęcia z akcji ratowania kota w ostatni weekend udostępniło Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (RSPCA)
Strażacy użyli nożyc do cięcia karoserii. Fragment ogrodzenia z kotem sami zabrali do weterynarza i asystowali w trakcie operacji. Przez cały czas trzymali ciężkie pręty, by zminimalizować uszkodzenia wewnętrzne zwierzaka.
Na szczęście rury ominęły ważne organy. M.in. jeden przebił nogę, drugi podbrzusze. Rudy kocur przeszedł zabieg i dość szybko doszedł do siebie. Choć wygląda na zadbanego, nie miał wszczepionego chipa. RSPCA wszczęła śledztwo chcąc sprawdzić, czy ktoś celowo nie rzucił kota na ogrodzenie.
Był strasznie dzielny. Gdy siedziałem z nim czekając na zabieg cały czas mruczał i tykał mnie głową. Miauczał żałośnie tylko gdy odszedłem na chwilę. To absolutny cud, że on żyje. Jeszcze większy, że uszkodzonej nogi nie trzeba będzie amputować. Byłem w szoku, gdy po operacji sam podniósł się na cztery łapy. Istnieje jeszcze ryzyko infekcji, ale trzymam za niego kciuki - opowiedziała dziennikarzom zajmująca się sprawą kota inspektor Nicole Broster.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.