Naukowcy uważają, że plamy krwi nie pochodzą od ukrzyżowanego człowieka. Nowe badania, których wyniki opublikowano w Journal of Forensic Sciences, wskazują że Całun Turyński to mistyfikacja.
Użyto technik wykorzystywanych w kryminalistyce. Całun Turyński był wielokrotnie badany, ale nigdy w ten sposób - informuje BuzzFeed. Zadania podjęła się grupa badaczy pod przewodnictwem Matteo Borriniego, naukowca z katedry medycyny sądowej z Uniwersytetu Johna Mooresa w Liverpoolu. Z pomocą prawdziwej i syntetycznej krwi sprawdzali, jakie ślady na tkaninie zostawia krwawiący leżący człowiek.
Całunem owinięto stojącego człowieka. Okazało się, że ślady na płótnie pozostawione przez leżącego człowieka byłyby rozmieszczone pod innymi kątami. Wygląda na to, że do stworzenia Całunu użyto stojącego człowieka, który został wcześniej zraniony w odpowiednich miejscach.
Sam fakt, że plamy krwi pozostały na rzekomo oczyszczonym ciele zmarłego, budzi wiele wątpliwości - powiedział Jonathyn Priest, ekspert z dziedziny medycyny sądowej z Bevel, Gardner and Associates
Kościół nie wypowiada się na temat jego autentyczności. Całun znajduje się w katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie. Watykan traktuje go bardziej jak ikonę i nigdy oficjalnie nie rozstrzygał tego, czy w płótno rzeczywiście owinięto ciało Jezusa.
Badacze zastrzegają, że ich badania nie są ostateczne. Nie uwzględniali czynników takich jak wpływ czyszczenia zwłok i przygotowywania ich do pochówku. To materiał na kolejne śledztwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.