Dziewczyna o nicku houseofwhite pisze otwarcie o swojej cesarce w długim komentarzu.
Tak naprawdę wygląda się kilka godzin po cięciu. Niech każdy, kto uważa, że to prosta sprawa spróbuje wyciąć sobie 15-centymetrową dziurę. Czuję się jak wypatroszony rekin z którego wyjmowali kawałek surfera. Potem to wszystko zszywane jest żyłką wędkarską i czuje się, jakby moje organy wewnętrze miały wyskoczyć.
Świeżo upieczona mama narzeka dalej. Twierdzi, że wszystko było OK do momentu, aż przestało działać znieczulenie zewnątrzoponowe. To, co czuła później przyrównała do "zderzenia się z autobusem, który potem jeszcze wycofał". Wspomina też o ciągłym byciu zależnym od rodziny czy znajomych – przynajmniej na początku. Bez nich nawet wstawanie z łóżka jest problematyczne.
Sporo słyszy się o tym, że Polki preferują cesarskie cięcie. Jeśli rodzą po raz pierwszy, bardzo boją się bólu, który towarzyszy porodowi naturalnemu. Z kolei te, które naturalnie już urodziły, często nie mają ochoty na bolesną powtórkę. W wielu przypadkach dziecko jest na tyle duże, że trzeba rozcinać krocze, co utrudnia później dochodzenie do siebie.
Badania naukowców z Wielkiej Brytanii potwierdzają, że lepiej rodzić naturalnie. Ich zdaniem cięcie cesarskie wpływa na częstsze występowanie późniejszych chorób u dzieci. Naturalnie rodzące się dziecko ma bowiem kontakt z florą bakteryjną matki, która pozwala lepiej rozwinąć system immunologiczny.
Polskie prawo przewiduje, że cesarskie cięcie powinno być wykonywane tylko, jeśli jest dla niego uzasadnienie. Według ostatnich takich danych z 2014 roku, w Polsce 41 proc. porodów odbywało się właśnie przez cesarskie cięcie. Często jednak lekarze wykonują ten zabieg jedynie za namową pacjentki.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.