Policja nadal poszukuje młodego Brytyjczyka. Przedstawiciele służb doskonale wiedzą jednak, kto siedział za kierownicą luksusowego auta, które w Magaluf na Majorce uderzyło w kawiarnię. Ustalili to dzięki monitoringowi i numerom rejestracyjnym pojazdu.
Zdążył uciec, zanim na miejscu zjawiła się policja. Podczas szaleńczej przejażdżki ulicami Magaluf młody mężczyzna stracił kontrolę nad luksusowym autem, wpadł w poślizg, wjechał na chodnik. Gdy uderzył o krawężnik, auto obróciło się i wjechało w kawiarnię. Cudem ominęło ok. 20 osób siedzących przy stolikach ustawionych na ulicy - informuje Daily Mail.
To jakiś cud, że nikt nie zginął. Gdyby uderzył w krawężnik metr wcześniej, to zapewne mówilibyśmy teraz o przynajmniej kilkunastu ofiarach śmiertelnych i wielu rannych - komentuje rzecznik miejscowej policji.
Świadkowie widzieli go w okolicy kilkanaście minut przed zdarzeniem. Jednym z nich jest właściciel zdemolowanego lokalu, który obserwował zachowanie kierowcy przed zdarzeniem.
Jeździł w kółko i puszczał głośno muzykę. W aucie były dwie piękne dziewczyny, które nie siedziały, tylko stały na fotelach, wykrzykiwały coś i robiły sobie selfie - mówi Mamen Maria.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.