Na początku mieszkańcy osiedla myśleli, że samochód został celowo podpalony. Widzieli, jak ktoś po pojawieniu się ognia ucieka od auta. Policja taki ciąg zdarzeń traktowała jako prawdopodobny, ale śledztwa nie zakończono na tym etapie. Słusznie, bo okazało się, że przyczyna pożaru była nieco inna.
Wszystkiemu winni byli dwaj mężczyźni. Jeden z nich kupił dzień wcześniej opla astrę. W samochodzie nie było paliwa, więc poszedł do garażu, skąd przyniósł plastikową bańkę z benzyną. Wracając spotkał znajomego, którego poprosił o pomoc przy tankowaniu opla. Obaj poszli na parking. Jeden z nich trzymał lejek zrobiony z plastikowej butelki, a drugi wlewał paliwo.
Pojawił się jednak pewien problem – było zbyt ciemno. Jeden z mężczyzn wpadł na pomysł, żeby pomóc sobie… zapalniczką. Gdy tylko ją zapalił, natychmiast zajęła się benzyna, a później samochód. O ile astra została tylko nadpalona, o tyle stojący obok passat spłonął doszczętnie. Mężczyźni próbowali go przestawić, ale nie udała im się ta sztuka. Wzięli więc nogi za pas. Pozostawiając dwa płonące auta i trzecie, które także zajęło się ogniem.
Dwaj mężczyźni mogą trafić za kratki nawet na 5 lat. Następnym razem z pewnością skorzystają z latarki.
Autor: Krzysztof Narewski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.